Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lifestyle. Pokaż wszystkie posty

30 paź 2016

Babski temat: Haul zakupowy: po raz pierwszy


     Nie jestem osobą, która zazwyczaj robi masę zakupów. Stawiam raczej na to co w danym momencie jest mi potrzebne. Dlatego dzisiaj będzie nieco nietypowo, ponieważ post tego typu pojawia się tu po raz pierwszy. Mowa oczywiście o haulu zakupowym. Nie są to zdobycze z ostatniego tygodnia. Kupiłam to wszystko w przeciągu ostatnich trzech tygodni.
     Potrzebowałam się przygotować nieco do nauki, dlatego postawiłam na kilka kolorowych długopisów, zakreślaczy i kolorowych karteczek. Do zestawu dorzuciłam też nieduże kartki, które wykorzystam w formie fiszek. Ciekawostka: nie wiem dlaczego w Anglii tak ciężko zdobyć typowy zeszyst w kratkę. Wszystko jest albo czyste albo w linię. Nie mam bladego pojęcia dlaczego, ale trochę mnie to drażni. Udało mi się do tej pory zdobyć tylko jeden, ale nie zaprezentuję go tutaj.
Wszystkie poniżej zakupione rzeczy pochodzą ze sklepu WHSmith.
Do miasta mam zazwyczaj kawał drogi, więc jak już wybieram się do tego większego centrum to raczej spędzam tam prawie cały dzień. Wreszcie mogę nacieszyć się Primarkiem, który tak lubię i zawsze chciałam mieć go pod nosem. Najwięcej moich ciuchów od mojego przyjazdu pochodzi właśnie z tamtąd. Zaopatrzyłam się w cienki golf, który świetnie się sprawdza, choć wydaje mi się, że jest na niego już trochę za chłodno.

30 maj 2016

Lifestyle: Anglia, komedia - czyli co u mnie?

     Hey! Nie odzywalam sie tu od koszmarnie dlugiego czasu. Powod? Nie mam wlasnego laptopa ale to juz wiecie z poprzednich postow. Na telefonie pisze mi sie raczej bloga ciezko. Teraz korzystam z laptopa kolezanki. Od razu z gory przeprosze za brak polskich znakow, poniewaz klawiatura jest angielska. Wlasnie, to tez powod dla ktorego sie nie odzywalam. Obecnie przebywam w Anglii. Wyjechalam tu w poszukiwaniu pracy. Chcialam sporobowac i przekonac sie czy znajdzie sie tu dla mnie miejsce. Powoli sie stabilizuje. Jednak idzie to malymi kroczkami. Chyba nic wiecej nie mam do napisania. No moze zebede tu rzadziej bywac przez jakis nieokreslony czas. Jesli bedziecie ciekawi mozecie mnie znalezc jeszcze na FP i Instagramie. Linki podam nizej. Podsumowujac powiem jeszcze, ze zazdroszcze Wam pogody. Podczas kiedy Wy kapiecie sie juz nad jeziorami, ja tymczasem  nosze swetry i spodnie z dlugimi nogawkami:(

    Szybki przeglad ostatnich dni w Polsce.



 Jesli chcecie byc ze na na biezaca na samej gorze po lewej stronie bloga znajdziecie banery, ktore przeniosa Was na moj FP lub Instagram. Postaram sie byc tam troche czesciej, poki blog nie bedzie funkcjonowac prawidlowo. 

Mam do Was jeszcze jedna prosbe. Piszcie tytuly ciekawych filmów: komedii, komedii romantycznych, fantasy, zyciowek, ktore moglabym ogladac tutaj z kolezanka w wolnej chwili. Jestem ciekawa Waszych propozycji. Tymczasem zostawiam Was i ide ogarnac jeszcze pare spraw. Milego poniedzialku:)
    

9 lut 2016

podsumowanie miesiąca - styczeń

    Odnawianie, nabywanie, poznawanie - w tych trzech słowach mogłabym podsumować styczeń. Nie obfitował on w jakieś mega wielkie wydarzenia, ale obfitował jeśli chodzi o moje doświadczenia życiowe.

Kręcenie teledysku - moja nowa praca daje mi sporo możliwości i ciekawych wyzwań oraz zajrzenie do świata, którego wcześniej nie miałabym szansy poznać. Dzięki temu miałam okazję być obserwatorem profesjonalnego kręcenia teledysku w miejscu mojej pracy. Teledysk był kręcony przez Anetę Figiel do jej nowego singla. Nie znam jeszcze szczegółów premiery teledysku, ale jestem ciekawa końcowych efektów, bo z tego co tu widziałam wszystko efektownie wyglądało. Makijażyści, statyści, artyści i cała ekipa filmowa. To na prawdę fajne doświadczenie.

Bloguję pełną parą - mówiłam, że nie robię sobie postanowień noworocznych. Ta tradycja trwa już drugi rok z rzędu. Jednak stawiam sobie stopniowe cele i muszę się pochwalić, że przez okrągły miesiąc regularnie tu bywam co tydzień! No ten post jest wyjątkiem, ale staram się publikować posty chociaż raz w tygodniu ( maksymalnie co półtora). Jednak to nie wszystko co robię w sprawie bloga. Wspominałam już w podsumowaniu grudniowym, że biorę udział w akcji 100 dni z blogiem zaaranżowanym przez Paulinę Prymułę. W związku z tą akcją przeprowadziłam korektę 162 postów ( czyli wszystkich od początku istnienia bloga). A to tylko jedna z wielu rzeczy, które tu planuję zmienić! Obserwujcie zmiany:).
Zdobywanie nowych zleceń - jestem wdzięczna, że wszem i wobec chwalę się uwielbieniem do języka polskiego i pisaniem. Mało tego, żę poprawiam pisownię, gramatykę oraz interpunkcję moim znajomym na każdym kroku. Dzięki temu mam szansę zrobić coś więcej w tym kierunku. Zdobywam pierwsze zlecenia z pisania wypracowań. Ostatnio też otrzymałam bardzo ciekawe zapytanie z dobrym zleceniem, jednak nieprzygotowana straciłam tą szansę. Tu jednak skłaniam się ku konsekwencjom podjęcia decyzji o dodatkowej pracy. Te przypadki nauczyły mnie paru rzeczy, o których gdzieś tam po drodze zapomniałam. O tym co robić zanim zacznie się ogłaszać z ofertą wykonania jakiejś pracy napiszę jeszcze jeden artykuł, który podsumuje to czego do tej pory się nauczyłam.

Powyższe ma się też w odniesieniu do mojej biżuteryjnej przygody. Na tym polu też zdobyłam ostatnio kilka ciekawych zleceń. Dodatkowo skończyłam parę zaległych projektów. Na pewno jeszcze pokażę co nieco na instagramie oraz fp Imagine Stuff. Śledźcie z uwagą.

Plany i znajomości - Wcześniej wspomniana korekta postów pozwoliła mi zaobserwować też pewną rzecz. Mianowicie mój rok 2012 był na prawdę intensywny. Koncerty, nagrywanie muzyki, wyjazdy, książki czyli na prawdę sporo się u mnie działo i ze wszystkich innych lat to właśnie wtedy bywałam tu najwięcej. Później w moje życie wdarła się dorosłość, rutyna, praca, zmartwienia, brak pieniędzy, brak czasu na pasje i przyjemności. Postanowiłam w związku z tym zrobić coś by ten 2016 rok był na prawdę szczególny. Chociaż w małym ułamku. Już mam w planach kilka rzeczy, które chcę zrealizować. Tamten rok to też czas głębokich refleksji i dużo pisania o swoich uczuciach. Teraz trochę inaczej obchodzę się z tym co czuję. Nie wylewam tutaj żadnych metaforycznych wynurzeń dla waszego domysłu. To pokazuje jak bardzo zmienił się tok mojego myślenia przez te trzy lata ( bo przecież 2016 dopiero się zaczyna).

Dodatkowo też postanowiłam nie tracić kontaktów z ludźmi, z którymi na prawdę dobrze się dogadywałam, a takich mam obok siebie garstkę. To ważne, żeby pielęgnować wartościowe znajomości, które potrafią przetrwać próbę czasu. Zwłaszcza jeśli to ludzie, z którymi macie wspólny język i zainteresowania.

     Jak Wam minął styczeń? 

21 sty 2016

Mieszkam na swoim - spytaj rodziców CZEMU?

     
     Jest 3:42 kiedy zbieram się z pisaniem tego posta. Długo się zastanawiałam nad tym, o czym do Was napisać. Tak, staram się wytrwać w systematyczności na blogu i choć minął równy tydzień,  mi wydaje się, że to wieki od ostatniego posta. Piszę tak późno bo jestem w pracy na nocnej zmianie, ale kiedy będziecie to czytać, będzie pewnie już za oknem widno. Dobra, to teraz kto spośród moich czytelników jest na swoim? Niech poruszy ta kwestię w komentarzu, bo właśnie o tym dzisiaj będzie pisane.

Wynajmuję mieszkanie od pół roku, ale to moje drugie podejście. Zdarza mi się jednak spędzać jedną noc u rodziców raz na jakiś czas. Jednak to tylko ze względu na fakt, iż od nich mam bliżej do centrum, a tam często muszę hurtem pozałatwiać kilka rzeczy w jeden wolny dzień. I podczas ostatniego takiego noclegu uświadomiłam sobie jak cudownie jest mieszkać czasem samemu. Oto kilka powodów dla których warto iść na swoje.


"ALE MASZ SYF W POKOJU" - Tak, uwielbiałam kiedy mama z rana wchodziła mi do pokoju ( najczęściej jeszcze zanim zdążyłam się obudzić) i skamlała jaki to mam bałagan w pokoju. Mianowicie: ubrania na krześle (kto tak nie robi?), sterty zeszytów i innych na biurku byle jak - byle gdzie, kurz ( no co ja też pracuje), jeden kubek na parapecie po herbacie ( brat potrafił chomikować trzy tygodniami). Nie daj Boże zobaczą talerz po wczorajszej kolacji, to już w ogóle się przeżegnają!

" NIE MA ŁAŻENIA O TEJ PORZE" - Nie wiem jak u Was, ale ja po 23 to już raczej musiałam na palcach chodzić po domu( głównie dlatego, że pokój rodziców był przejściowym). Wyjątki tylko gdy kończyłam pracę o 24!

" GAŚ TO ŚWIATŁO, JUŻ!" - Ci, którzy jeszcze chodzą do szkoły znają na pewno ten problem. No bo przecież jutro szkoła,wyspać się trzeba, a to taka późna godzina i te de. Nie ma oglądania filmów do późna, a już o siedzeniu przy komputerze, graniu w gry, czytaniu książek i takie tam to już nawet nie wspomnę. - Mamusiu i tak się nie wysypiałam do szkoły nawet jak kładłam się o tej 23( a rzadko się tak kładłam):).

"TO NIE TAM LEŻAŁO" - Jasne, że nie. Było tylko ustawione trzy centymetry dalej po prawej stronie, ale czy to jakaś różnica? Dla rodziców ( zwłaszcza matek) chyba tak. Przy każdorazowych porządkach w moich kuchennych szafkach wszystko jest ustawione w innym miejscu. Wiadomo tylko, że te rzeczy są w tej, a te w tamtej szafce. No w rodzinnym domu przyprawy musiały być ustawione zawsze w ten sam sposób i w to samo miejsce :)

"ŚCISZ TROCHĘ TĄ MUZYKĘ/ TELEWIZOR" - ale jak to? Mam zły humor, muszę puścić coś na głos dla rozładowania napięcia. Mało tego jestem przygłucha, więc to co Wam drodzy rodzice wydaje się być głośne, dla mnie jest na minimum:)

" NIE WAL TAK TYMI NOGAMI" - Ponoć głośno chodzę i szuram kapciami, więc okej. Proszę o opłacenie mi kursu lewitacji dla waszego i mojego spokoju.

" NIE LEJ TYLE WODY" - Kto to zna? Myjecie sobie naczynia, chcecie być dobrymi dziećmi, a  tu nagle źle bo za dużo wody i nie szanujemy tego, że ktoś płaci te KOLOSALNE rachunki. Ey rozumiem wszystko, ale może lepiej jak napluje na ten talerz i przetrę?

      Tak się zastanawiam, czy bycie upierdliwym rodzicem to jest jakąś regułą, zasadą, którą nabywamy w dniu kiedy posiądziemy pierwsze dziecko? Czyli ja też tak będę mogła kiedy będę miała syna? Tylko czy chcę? Chyba nie bardzo. Takich rzeczy jest więcej i wiem, że u Was też się podobne działy/dzieją. Z perspektywy lat teraz się z tego śmieje. Jednak wiem, że dobrze być na swoim.  Sprzątam dom kiedy mam wolne, a nie kiedy ktoś mi karze to zrobić. Kładę się spać późnymi godzinami i do późna oglądam tv, gram w gry, czytam - i nikt nie mówi żebym wyłączyła. Szuram sobie nogami po podłodze i nikt mi nic nie mówi. Po prostu błogi spokój.
   
      Ale powiem Wam, że mieszkanie z rodzicami miewa też swoje plusy. Chociażby to, że wielokrotnie rano miewałam już gotowe śniadanie. Kanapki do szkoły też czekały cierpliwie na mnie. Obiad był zawsze w lodówce. No i teraz jak jestem chora nikt nie zrobi mi takiego pysznego kogla mogla, a o mistrzowskich naleśnikach taty nawet nie wspominam, bo oślinię klawiaturę:). Jestem ciekawa co Was uwierało w  rodzinnym domu - piszcie w komentarzach!

4 sty 2016

Podsumowanie - grudzień 2015

   
      Witajcie! Jak się czujecie w nowym roku? Macie już przed sobą kalendarze, które puste czekają tylko na ich wypełnienie datami i zadaniami? Jak minęła Wam zabawa sylwestrowa? Mniemam, że w szampańskim nastroju i w dobrym towarzystwie. Tymczasem u mnie pojawiło się już podsumowanie całego roku, ale jeszcze nie podsumowanie grudnia. O dziwo to postanowiłam wrzucić dopiero po nowym roku. Dlaczego? Przyjrzyjcie się datom, zawsze robię to na początku kolejnego miesiąca. Także ruszamy :)

  •      Od 7 grudnia biorę udział w akcji 100 dni z blogiem, zorganizowaną przez blogerkę Paulinę Pamułę - autorkę strony www.paulinapamula.pl . Zachęcam Was do zapoznania się ze szczegółami akcji, które możecie sprawdzić TUTAJ. Również do wzięcia udziału, ponieważ taka grupowa akcja na prawdę motywuję do działania. Mało tego organizatorka akcji daje nam możliwość publicznego odhaczania dni pracy z blogiem i spisywania swoich efektów. Dodatkowo mamy też podgląd do postępów innych uczestników. Polubcie także fp blogowy Pauliny. 
  • Grudzień nie obył się bez pośpiechu i zakupów. Nie wpadałam w  prezentowy szał, po prostu wiedziałam, że muszę zrobić zakupy w określonym terminie, bo przecież  w innym razie później nie będzie kiedy tego zrobić. Także maraton zakupowy zaliczony.
  • Święta spędziłam jak co roku u rodziców. Nie zabrakło dobrego jedzenia i choć w małym gronie to oczywiście w rodzinnej atmosferze. Poniżej zdjęcia prezentów, które otrzymałam. Kosmetyki opiszę w oddzielnym poście, ponieważ muszę się z Wami podzielić ich recenzją.

















  • Innym wydarzeniem (o którym już parokrotnie wspominałam) są chrzciny i moje stanie się matką chrzestną. Uroczystość odbyła się 25 grudnia, czyli w pierwszy dzień świąt. Przed samymi chrzcinami nabiegałam się też po kościołach, co ogółem jest jak na mnie dziwne. Jednak trzeba było załatwić te wszystkie formalności. Ogółem nie jestem zwolenniczką niedzielnych mszy.
( po prawej)Najsłodsze słonko na świecie;D 

  •   Postanowiłam upiększyć swoją tablicę korkowa i trochę ja uzupełnić. W tym celu zawiesiłam na niej lampki i nadałam jej świątecznego klimatu. A jakoś w połowie grudnia wywołałam dwa zdjęcia, które pięknie wkomponowały się w resztę i wypełniły puste miejsca.
  • Jak wspominałam na początku grudnia ( możecie zobaczyć tutaj) - w ten świąteczny czas fajnie jest obejrzeć Harry'ego Potte'ra. Obiecałam sobie przed świętami zaliczyć całą serię i udało się. To mi zrekompensowało nieobejrzanej tradycyjnie już dla mnie "Krainy Lodu".
     O sylwestrze co wspominać nie mam, ponieważ nie miałam go za bardzo. Niemniej jednak odbije sobie to pewnie jeszcze. Tak jak widzicie, mój grudzień nie obfitował w jakieś szczególne wydarzenia. Jednak odczułam go tuż przed świętami, ponieważ pogoń za zakupami i załatwianiem spraw formalnych na prawdę dała mi się odczuć ( a nie wszędzie mam rzut beretem od domu). Piszcie jak spędziliście grudzień i co ciekawego się u Was wydarzyło.

30 gru 2015

Podsumowanie - 2015 rok!

                                                               AURORA - runaway     

     Tak, tak! Już wielkimi krokami zbliża się koniec tego roku. Dopiero co wszyscy trąbili o świętach, a one po prostu przeleciały mi przez place. Niewiele z nich poczułam, choć dostałam na tyle wyjątkowy prezent, iż teraz mogę po prostu dzięki niemu odreagować każdy stres. Jaki był ten rok? Cóż, na pewno nie wiało w nim nudą. Choć przez ostatnie miesiące w ogóle go nie poczułam, bo ciągle gdzieś się spieszyłam. Jeśli jesteście ze mną chociaż od początku tego roku, to wiecie, że konkretnych postanowień nie robiłam. Możecie o tym przeczytać TUTAJ.
      Miałam kilka planów, których nie poddawałam do publicznej informacji. Jestem raczej zdania, że planowane marzenia lepiej trzymać dla siebie, a ich ogłaszanie zostawić kiedy wreszcie się spełnią.

Jednak udało mi się parę rzeczy osiągnąć. To co było warte uwagi w 2015 roku podzielę na różne kategorie, dzięki czemu nie wprowadzę w to chaosu, jaki towarzyszy temu wszystkiemu na co dzień.

      #M U Z Y K A      
Nielwie się za nią rozglądałam, ale jestem pewna, że to co mogę polecić trochę się powtórzy. Na pewno już polecałam na początku roku takie (moje) odkrycia jak:
                            Arctic Monkeys                 The Neighbourhood                     Troye Sivan

      Florence and The Machine i ich nowy album How Big, How blue, how beautiful jest na prawdę urzekający i odsłania wokalistkę oraz jej głos w zupełnie nowej wersji. Wciąż słychać tą unikalną i wyrazistą barwę, ale o miłości jest tu więcej, bardziej delikatniej i bardziej emocjonalnie niż na poprzednich albumach. Polecam zwłaszcza takie kawałki jak "Ship to wreck" czy "What Kind of Man". 

     Guova to raperka, która wróciła do muzyki nagle, niespodziewanie i mocno. Na pewno polecam jej kawałek "Jeszcze nie znasz", który  (mam nadzieję) jest tylko przedsmakiem przed następnym longplayem.

Jeśli mam polecić coś jeszcze to na pewno playlisty publikowane przez Hattu,pl, które możecie znaleźć pod tym linkiem -> TUTAJ.

     #F I L M Y     
      W kinie w tym roku za wiele nie bywałam, ale w domu oglądałam ile mogłam. Uwielbiam oglądać ciekawe filmy. Do jednego z tych najciekawszych należy "Eksperyment". Film jest na prawdę zaskakujący i poruszający. Opowiada o tym jak ludzie potrafią  zmienić się w chwili kiedy muszą przystosować się do określonego środowiska. Wtedy człowiek potrafi obnażyć przed wszystkimi prawdziwego potwora. Film pochodzi z 2010 roku, ale obejrzałam go dopiero w tym i jest na prawdę świetny.
Jako prawilna fanka produkcji Marvela nie mogłam przegapić kinowej wersji "Avengers - czas Ultrona", który jest pewnie ostatnią częścią ( choć mam nadzieję, że nie) teamu superbohaterów. Film jest fenomenalny i nie daje czasu na powolne rozkręcanie się. Po prostu od samego początku dzieje się akcja. Także warto obejrzeć i serdecznie polecam.


     #L E K T U R A      
2015 rok nie obfitował u mnie czytelniczo. Czytałam mało, a jeśli już coś to stawiałam na samorozwój i książki związane z biznesem. Na początku roku jednak udało mi się przeczytać "Blondynkę na Zanzibarze" autorstwa Beaty Pawlikowskiej. Oczywiście recenzja pojawi się na blogu, ale dopiero w przyszłym roku. Pozostałe pozycje, to jak mówiłam książki związane z biznesem, m.in. :

  • Bartek Popiel  "Przestań jęczeć i weź się wreszcie do roboty"
  • Katarzyna Gołąb "Kobiecy biznes - jak założyć i rozwinąć swoją własną działalność?"
  • 100 sposobów na pierwszą sprzedaż - poradnik shopolo.

     Jestem również w trakcie czytania Karen Salmanohn  "Jak odnieść sukces bez penisa - sekrety i strategie dla ambitnych kobiet", która również jest książką o rozwoju osobistym.
      Poniżej zdjęcia książek, które gdzieś tam po drodze kupiłam bądź dostałam i czekają w kolejce na przeczytanie. Niektóre są zaczęte i nieskończone, więc miejmy nadzieje, że w przyszłym roku pojawi się sporo recenzji.

     #B L O G I      
   W tym roku trochę bardziej aktywnie buszowałam po blogsferze. Odkryłam parę ciekawych i inspirujących miejsc, do których warto zajrzeć i zostać na dłużej. Zachęcam do sprawdzenia poniższych blogów.
Hattu.pl - odkryłam ją stosunkowo niedawno bo jakoś pod koniec tego roku, ale na prawdę urzekła mnie tym co publikuje. Hattu to ilustratorka, która na blogu inspiruje ludzi poprzez grafikę, ale też treści godne przyswojenia. Jedna z jej ilustracji wraz z cytatem znalazła się na mojej tablicy inspiracji. Uwierzcie, że aby coś na niej się znalazło musi mieć dla mnie wielkie znaczenie.

Never it's too late - czyli blog dość refleksyjny jakich mało w dzisiejszych czasach. Dużo tam o prawdziwym życiu, życiu autorki. Nie znajdziesz tam próżnych postów o urodzie i powierzchowności. Takich treści jest na prawdę mało od długiego czasu, więc szczerze polecam sprawdzić, co autorka oferuje głownie swoją treścią.

Domek przy lesie - blog, który traktuje o wnętrzach, diy i upiększaniu przestrzeni wokół siebie. Jak sprawić by dom stał się oryginalnym miejscem, którego nikt inny nie będzie w stanie podrobić? Autorka ma na prawdę wyszukany gust i jest kreatywna jeśli chodzi o wnętrzarskie dodatki oraz rzeczy wykonywane ręcznie. Wielu z tych rzeczy można tylko pozazdrościć i najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że w procesie twórczym bierze udział cała rodzina.

Amelia - blogerka w młodym wieku. Opowiada głownie o swojej codzienności, gotowaniu czy modzie. Jej strona urzekła mnie szatą graficzną i jakością zdjęć. Treści, które tam znajdziecie są również interesujące. Dlatego uważam, że warto do niej zajrzeć.

     #Y O U   T U B E    
Przestałam ograniczać rolę  youtube'a wyłącznie do słuchania na nim muzyki. Już od poprzedniego roku zaczęłam odkrywać vlogerki i vlogerów, którzy na prawdę dobrze sprawują się w swojej roli. Mam kilku ulubieńców, ale w tym roku odkryłam takie osobistości jak:

Olciiak - bardzo naturalna i taka zwyczajna dziewczyna, która wydaje się niczego nie udawać. Jej filmy od początków ewoluowały w bardziej profesjonalne. Na prawdę warto sprawdzić co nagrywa. Szczególnie spodobał mi się vlogmas, bo wiem, że dużo ją kosztowało nagrywanie go codziennie i doceniam to ile pracy w to włożyła.

Ajgor Ignacy - dla odmiany chłopak, który porusza różne dylematy życiowe w ironiczny sposób. Zawsze znajdziecie u niego komentarz dotyczący bieżących wydarzeń i nie tylko skłoni on do refleksji, ale też rozbawi.

Bethany Mota - swój kanał prowadzi już od dobrych paru lat. Wypracowała sobie już ogromną rzeszę fanów, mało tego zaczęła również śpiewać i miała okazję wziąć udział w amerykańskim Tańcu z Gwiazdami. U niej zawsze znajdziecie ciekawe filmy dotyczące choćby DIY. Prowadzi też drugi kanał, na którym umieszcza filmy związane bardziej prywatnym życiem. Kanał ten odkryłam może nie w tym roku, ale pod koniec zeszłego.

Banshee - u niej nigdy nie jest tak samo. Co jakiś czas zaskakuje nowymi seriami filmików. Bardzo na przykład lubię "Poranki Zuzanki". Jej filmy trochę się zmieniły, ponieważ stały się nieco odważniejsze i dojrzały wraz z nią samą. Ten kanał też odkryłam w zeszłym roku a nie w tym, ale uważam, ze jest na prawdę godny polecenia.

     #L I F E S T Y L E     
W moim życiu wydarzyły się dwie takie na prawdę istotne rzeczy, które diametralnie zmieniły moje spojrzenie na świat i pewne sprawy. 

  • zmiana pracy, o której możecie przeczytać TUTAJ. Co mnie motywowało i co mnie do tego popchnęło. Teraz? Patrzę na to wszystko inaczej, w jeszcze szerszej perspektywie. Nabyłam mnóstwo doświadczenia w różnych dziedzinach i to jest na prawdę wielkim plusem. Jednak nie będę Was kłamała, bo jestem tą pracą poniekąd rozczarowana w pewnych aspektach, które i tak się nie zmienią. Mimo wszystko szansę dostałam, wykorzystuję ją na maksa i nie będę z niej rezygnowała. 
  • Kolejnym wyjątkowym wydarzeniem jest stanie się chrzestną najgrzeczniejszego malucha na świecie. To było przypadkowe, ale zostanie ze mną już na zawsze i mam nadzieję, że spełnię się w tej roli w 150%. Mogę sobie tylko obiecać, że nie zawiodę w tej kwestii. 
  • Inną mniejszą, ale też istotną dla mnie sprawą jest dokształcanie się w strefie samorozwoju i biznesu. Wiecie, że chciałabym kiedyś mieć swój własny biznes, dlatego staram się szkolić, uczyć i zdobywać wiedzę w tym kierunku. 
  • Przez ten rok na pewno bardziej rozwinęłam się w kwestii mojej pasji, jaką jest robienie biżuterii hand made. Zaczęłam zdobywać pierwsze zamówienia, poszerzyłam grono odbiorców, założyłam też bloga i instagrama, które pomagają mi w promocji. 

Cóż, to ostatni post w 2015 roku, który na prawdę zaraz się skończy. Pewnie nie będę miała już czasu na złożenie Wam tu życzeń, bo nic tu nie opublikuję aż do 2016 roku. Dlatego już teraz składam Wam życzenia. Przede wszystkim żeby nowy rok był lepszy niż poprzedni, nawet jeśli ten 2015 był mega świetny. Po za tym, żeby Wasze marzenia się ziściły, bądź były bliższe spełnienia niż do tej pory.  Oczywiście pogody ducha, dużo radości i uśmiechu na ustach. Niech Wasze postanowienia noworoczne zostaną zrealizowane do końca przyszłego roku. Doceniajcie każdy moment w nowym roku i odnajdujcie pozytywy w każdym drobiazgu. Dziękuję, że byliście ze mną przez ten rok i mam nadzieję, że w przyszłym też Was tu znajdę ;) Wszystkiego dobrego kochani:)

15 gru 2015

Poczuj magię świąt w 4 krokach


     Witajcie! Czujecie to? Do świąt zostało raptem 9 dni! Jak Wam idzie kupowanie i szukanie pomysłów na prezent? Ja już mam dwa, a resztę zaplanowaną w głowie. Jednak nie będę Wam pisała o tym, co można kupić dla niej/niego. Reszta blogerów świetnie sprawdza się w tych tematach, a ja nie czuję, że muszę być kolejna. Jednak wiem, że zabiegani ludzie, którzy czasu nie mają, nie poczują nawet magii świąt. Dlatego przygotowałam małą listę tego, jak możecie odnaleźć w sobie magię świąt każdego roku.
   
M U Z Y K A
Pewnie wiecie już, że jestem od niej uzależniona. W tym roku już przesłuchałam wszystkie świąteczne piosenki dzięki RFM Święta. Jeśli nie lubicie słuchać radia, polecam sprawdzić świąteczne playlisty na YouTube czy Deezer. Na ten przykład polecę wam kilka z nich.

1. RELAX YOUR MIND - kanał proponuje nam jazz'ową odsłonę świątecznych melodii, które świetnie się sprawdzą przy rodzinnym obiedzie.
2. Deezer playlist - znalazłam na deezerze bardzo ciekawą składankę świąteczną składającą się z aż 210 utworów! Znajdziecie na niej takie klasyki jak Wham! - Last Christmas, czy nawet Jose Feliciano - Feliz Navidad. To ponad jedenaście godzin nastrajania się na święta :).

3. Polskie Święta - szukałam też czegoś naszego - polskiego i znalazłam. Tutaj macie polskie przeboje świąteczne, które na pewno będzie miło posłuchać po setnym razie All I Want From Christmas Is You w wykonaniu  Mariah Carey.

F I L M Y
Jak widzicie ten tytuł, to pewnie na myśl przychodzi wam Kevin sam w domu. Oczywiście on jest już tradycją i z tym zgodzą się chyba wszyscy inni. Jednak po za Kevinem mam jeszcze parę propozycji, które warto obejrzeć.
1) Kraina Lodu   2) Listy do M     3) Holiday      4) Rodzinny dom wariatów
Jeśli macie jeszcze jakieś propozycje, chętnie sprawdzę. Osobiście mam zamiar też w święta przebrnąć przez serię Harry'ego Potter'a. Wiem, że nie ma on nic wspólnego ze świętami, ale klimat i sceneria tego filmu jest czasami tak niesamowita i magiczna, że kojarzy mi się ze świętami.

O Z D O B Y
Wiem, że nie każdy lubi się pobawić w DIY, ale można zacząć od tak tradycyjnych rzeczy jak przyozdabianie choinki, a później domu w świątecznych klimatach. Sztuczny śnieg, brokatowe ozdóbki, lampki (które można powiesić nie tylko na choince). Wszystkie te detale sprawią, że w domu na prawdę poczujecie nadchodzące Boże Narodzenie. A ile radości sprawi Wam  przyozdabianie mieszkania/domu w to wszystko :).



U Ś M I E C H A J    S I Ę
Bądź osoba, która będzie wokół siebie roztaczać pozytywną energie. Uwierz mi, że jeśli zaczniesz i pokażesz to innym, to przejmą to od ciebie. Zarażaj uśmiechem i pozytywnym nastawieniem. Niech ten świąteczny czas na prawdę będzie magiczny. 

Po za tym spędzajcie dużo czasu z bliskimi i przyjaciółmi. Umilajcie sobie go gorącą czekoladą z piankami bądź ciepłą herbatą i dużą ilością mandarynek.

7 gru 2015

Listopad 2015 - podsumowanie miesiąca

        Adele - Hello (remix)       

     Listopad okazał się dla mnie dość pracowitym miesiącem. Było przede mną parę wyzwań, które jakoś pociągnęłam konsekwentnie do przodu. Być może też ich wynik zaowocuje dla mnie w przyszłości. Co dokładnie? Czytajcie dalej, to się dowiecie.


13.11.15 - po raz pierwszy wybrałam się na kabaret. Nie byle jaki. Ekipa "Po prostu Stand-up" gościła w jednej z miejscowych restauracji. Korzystając z dnia wolnego postanowiłam, że się wybiorę oczywiście po wcześniejszym research'u. Właściwie wyniki poszukiwania tego co mogą sobą zaprezentować panowie przekonały mnie do wybrania się na ten występ. Było wesoło. Jak już wspominałam, wcześniej nie byłam na żywym kabarecie ( po za tym, który serwowany mam niekiedy w pracy) więc moje wrażenie są jak najbardziej pozytywne. Szczerze polecam komedię serwowaną przez panów Tomasza Kołeckiego, Patryka Czebańczuka oraz Pawła Chałupkę.


Przygotowania do zimy
Już od jakiegoś czasu myślałam o tym, żeby zaopatrzyć się w parę gadżetów, które umilą mi zimowe wieczory bądź też dni wolne. Dlatego korzystając z okazji, które proponuje Biedronka zakupiłam sobie termfor, koc i nawet lampki ozdobne, które pięknie prezentują się na moim moodboardzie. Dodatkowo też kupiłam sobie ( już mniej związane z tematem ) pudełka w motywem francuskim do przechowania drobiazgów. Jeszcze nie znalazły swojego konkretnego zastosowania i po prostu leżą, ale myślę, że na dniach znajdę im jakieś zajęcie :).


Imagine Stuff on Insta
Szczerze mówiąc może to trochę spóźnione, ale postanowiłam, że skoro już robię biżuterię hand made to założę konto na Instagramie w celach promocyjnych/reklamowych. Tak więc możecie śledzić to co tam udostępniam i być na bieżąco z nowościami. Przypominam też, że możecie śledzić fp Imagine Stuff. Jeśli macie ochotę składać również zamówienia na bransoletki to serdecznie zapraszam. Przypominam, że niebawem mamy też świętą :)
@imaginestufff



Z pasji do pisania
 Już od dawna większość moich znajomych wie, że pisanie to moja pasja. To coś co kocham i wychodzi mi to nieźle. Jednak mimo to byłam w lekkim szoku kiedy koleżanka z technikum, która obecnie jest na studiach poprosiła mnie o napisanie pracy. To nic wielkiego bo recenzja książki z uwzględnieniem motywu moralnego, który się w niej znajduję. Finalnie mam nadzieję, że praca zaliczy dobrą ocenę. Jeśli faktycznie tak będzie to chętnie podejmę się dalej takich zadań. W końcu to będzie dla mnie okazja na podniesienie swoich umiejętności w tej dziedzinie.


Po raz pierwszy...
... zostanę też chrzestną. Dowiedziałam się o tym jakoś na początku listopada, ale na prawdę się cieszę z tego faktu. Kiedyś już prawie nią zostałam, ale sytuacja nieco się skomplikowała. Teraz jednak jest to pewne na sto procent! Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego faktu, że wreszcie będę mieć swoją chrześniaczkę. To dziecko będzie przeze mnie rozpieszczane (wybaczcie rodzice małej)  :).

A tymczasem mamy już 7 grudnia. Wczoraj były Mikołajki. Co znaleźliście w butach? Czy czujecie już ducha świąt? 

27 lut 2015

Podsumowanie miesiąca: styczeń/luty


     Hey! Mamy koniec lutego, a przez ostatni miesiąc w sumie niewiele tu bywałam. Zdałam sobie sprawę, że nie mam chęci i czasu na systematyczność. Ostatnio to już w ogóle nie miałam ochoty tu pisać. Nie mam do tego motywacji. Zupełnie jakbym pisała to wszystko w przestrzeń. Posnęliście tam czy co? To trochę smutne, ale czemu miałabym Was (o ile ktoś tam jest) okłamywać? Przez moment na prawdę miałam myśl, żeby to rzucić w cholerę i zakończyć raz na zawsze, albo zacząć na nowo w innym miejscu. Nie wiem co z tym dalej będzie.
    Korzystając z okazji jaką jest koniec miesiąca, chciałam podsumować dwa ostatnie.
Pamiętacie jak pisałam, że w tym roku nie robię sobie żadnych postanowień noworocznych? Zdałam się na łaskę losu, ale nie tak do końca. Uwielbiam wyzwania, choć czasem trudno mi się do nich zmobilizować. Tym razem chyba było inaczej. Zacznę jednak od początku.

  Styczeń:
  • Już od trzeciego stycznia wzięłam się za walkę o dodatkową pracę. Celowo napisałam "walka", bo to była ciężka droga, pełna wielu wielu i jeszcze raz wielu przeszkód. Parę razy już chciałam się poddać i miałam nawet łzy w oczach na samą myśl o tym wszystkim, ale wreszcie mi się udało. Na razie to tylko okres próbny, ale to i tak wielki sukces dla mnie. Zobaczymy co z tym będzie dalej, ponieważ ta dalsza praca nie jest tylko dla dodatkowych pieniędzy. Przede wszystkim chciałam nauczyć się czegoś nowego jeśli chodzi o pisanie, a przecież na tym polu chcę się rozwijać.
  • Powyższe zdarzenie sprawiło, że zmieniłam nieco spojrzenie na pewne sprawy. W końcu dotarło do mnie, że jak chcę to mogę i teraz nie tak łatwo będzie ten rozpędzony pociąg wykoleić. Małymi kroczkami wzięłam się za zdrowsze odżywianie i regularne ćwiczenia. Trochę to trudne z moim trybem pracy i przyzwyczajeniami, ale nie poddaje się. Staram się codziennie zdziałać tyle ile mogę, a gdy mogę więcej - wtedy robię więcej. Ale, nie zapeszajmy, bo jeszcze sporo pracy przede mną. 
  • W styczniu zaczęłam też "projekty", które miałam na myśli i w planach już od dawna. Jest to ściśle związane z Imagine Stuff. W tej kwestii postawiłam na rozwój osobisty i zaglądnięcie do zeszytów od marketingu, których od ponad dwóch lat nie otwierałam - back to school. 
  • Skończyłam też projekt naszyjnika w stylu shamballi dla mamy, który podarowałam jej jako spóźniony prezent świąteczny ( nie było jej przez dwa miesiące w domu). Efekt jakoś specjalnie mnie nie zachwyca i myślę, że można by było jeszcze coś z tym zrobić.
Luty:
  • Nie na samym początku, ale tak po półtora tygodnia zaczęłam ćwiczyć. Nie wiem, czy jest się czym chwalić, bo straciłam chwilowo na to ochotę, ale na pewno tak łatwo sobie nie odpuszczę. Zaczęłam pić też wodę i na prawdę straciłam ochotę na picie napojów gazowanych, wiecie? Trudno jest mi jednak pić te dwa litry dziennie, ale staram się pić tyle ile mogę. 
  • Walentynki? Były: z dobrym filmem, kubkiem kakao i marshmallowymi serduszkami, które sama uformowałam:). 
  • Rozczarowaniami tego miesiąca są na pewno i już zawsze chyba będą ludzie, którym trudno jest dogodzić, nawet jak bardzo się strasz. Przez ostatnie dni byłam na prawdę strzępkiem nerwów i zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak ( wcale nie zaprzeczam, że nie) czy z nimi? W takich chwilach człowiek chcę uciec gdzieś z dala od cywilizacji. Smuci mnie też to, że już minęło pół miesiąca od premiery "50 shades of Grey", a ja do tej pory jeszcze nie poszłam na niego do kina. 

  • Na koniec coś smacznego: kocham połączenie banana i kiwi - try it:)

Co warto posłuchać?
   Arctic Monekys-AM (płyta)  Troye Sivan-my happy little pill.mp3  The Neighbourhood-I love You (płyta)

  Posty, które warto przeczytać:
   Jak odejść z pracy, bez pozostawienia niesmaku? - post na blogu 8razy5, który daje dużo do myślenia kiedy ma się "ciężki" zespół do współpracy w  swojej pracy. Polecam!
   Usprawnianie swojej codzienności - lifehacki, które stosuje Agnieszka z bloga biznesoweinfo.pl . Kilka z nich jest na prawdę ciekawych i sama sprawdzam je w swoim codziennym życiu.
     Nadruki na ubrania - jak je zrobić radzi Angelika z Kreativ DIY
    Film - nie powiem Wam o czym jest,a le obejrzyjcie to i będziecie pod wielkim wrażeniem.

To na tyle dzisiaj. Mam nadzieję, że podsumowanie się Wam podoba.

29 lis 2014

Listopad - podsumowanie

     Beyonce - 7/11     
     Mam kilka zaległych postów, ale dobrze, bo będę wiedziała co tu dalej umieszczać. W tym wszystkim być może też mały giveaway? Nie będzie to nic wielkiego, ale mam nadzieję, że kilka osób się zgłosi. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie robiłam, dlatego zastanawiam się jaki będzie odzew. Tymczasem zostawiam Was z kilkoma zdjęciami, które miały jakiś tam związek z listopadem:) Nie jest tego wiele bo nie oszukujmy się - nie prowadzę życia na wariackich papierach, ale czasem są to rzeczy, z którymi się chcę z Wami podzielić. Tak więc zostawiam Was ze zdjęciami. 
* film* minionek * pizza heart * sun * DIY * breakfast * cocoa * imagine stuff *


    Niedawno ( o czym wspominałam już na facebooku NS) byłam na trzeciej części Igrzysk
Śmierci - Kosogłosie. Miałam zrobić jakieś zdjęcie w kinie, ale nie było za bardzo kiedy. 
   Na początku miesiąca, zdobyłam minionka, ale nie powiem jak, bo wam tego nie polecam. 
    Zamiast pizzy dostałam serce z ciasta do pizzy:) No dobra zjadłam kawałek, ale całego bym nie dała raczej rady. 
     To słoneczko było jednym z niewielu w tym miesiącu więc pomyślałam, że warto je uwiecznić. 
     Biorę się za kilka DIY rzeczy na święta. Miałam Wam zmontować filmik, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie. 
     Sałata, pomidor, chleb z ziarnami. Ostatnio nawet polubiłam, ale urozmaicam sobie jakoś te zdrowe śniadanka. Nie, nie odchudzam się!
     Akurat te pysznie wyglądające kubeczki są z zeszłego miesiąca, ale wstawiłam je na facebooka, no i ludziom "zasmakowały". Jeśli się zapytacie: to kakao, na wierzchu bita śmietana posypana utartą czekoladą, a dodatkowo włożyłam tam rurkę z rozpuszczoną czekoladą ( można kupić w Dino). 
     Na koniec oficjalnie ( po raz drugi) chwalę się, że wreszcie wymyśliłam odpowiednią nazwę dla swoich "wyrobów". Lajkujcie, sprawdzajcie! 

To na tyle na dzisiaj! Trzymajcie się ciepło i piszcie, jak Wam minął listopad? 

7 paź 2014

shamballa gift


      Mam dwa dni wolnego i prawie całą listę rzeczy do zrobienia. Ale przyznam się Wam bez bicia, że mam strasznego lenia. Wciąż piję kawę i nakręcam się muzyką. Kilka rzeczy mam już odhaczone, ale wiem, że przede mną jeszcze dwa razy tyle. No nic. Dzisiaj post, który miałam umieścić już jakiś czas temu. Właściwie to w ostatniej chwili robiłam zdjęcia, czego? Bransoletki, którą podarowałam mamie na imieniny. Nie jest to nic czego wcześniej nie widzieliście, bo chodzi tu o bransoletkę typu shamballa, która jak się okazuje, wcale nie jest taka trudna do zrobienia. A oto efekt końcowy.

    Bransoletka była właściwie wykonywana na zamówienie. Miała pasować do zegarka w tym samym stylu, który mama kupiła sobie jakiś czas temu. Teraz do kompletu mama poprosiła mnie o łańcuszek w tym stylu. Szczerze mówiąc nie wiem jak to będzie wyglądało, ale wymyślę na pewno coś kreatywnego, bo pomysłów mi nie brakuje, a robienie takich rzeczy to dla mnie czysta przyjemność. No dobra, przyznaję się. Bransoletka miała trzy podejścia i za pierwszymi dwoma niemal rwałam sobie włosy z głowy, bo wydawało mi się, że coś robię nie tak. Ale efekt końcowy jest zadowalający. A jak Wam się podoba? Zostając w temacie hand-made'owej biżuterii, przedstawię Wam kilka swoich własnych "dzieł".






Czy jest to coś wymyślnego? Nie powinnam pisać, że nie, ale może muszę zacząć od klasyki i podstaw, by stworzyć coś iście wyjątkowego, a do tego będę na pewno zmierzała. Jak Wam się podoba? Bylibyście zainteresowani? Robiliście kiedyś coś sami? Piszcie w komentarzach.