14 wrz 2014

Nie hejtuję - przyłącz się do akcji

     Temat jest trochę po czasie, ale na czasie jak najbardziej. O co tu chodzi? Otóż piję do akcji zorganizowanej przez Marcina Kuśmierczyka, która ma na celu zrzeszenie ludzi, którzy chcą sprzeciwić się tej formie wyrażania "opinii". Idąc w tym kierunku, akcja ma ukazać negatywne skutki, które niesie za sobą hejting. Jeśli chodzi o mnie, też mam w tej sprawie coś do powiedzenia.

 Czy padłam ofiarą hejtingu?
   
     Oczywiście i to wiele razy. Nie będę hipokrytką, swojego młodzieńczego czasu sama wyrażałam się w tej formie wypowiedzi, zamiast przedstawić klarownie i uzasadnić swoją krytykę. Ale im człowiek starszy tym mądrzejszy. Może więc w przypadku innych będzie podobnie. Jednak nie koniecznie.
     Wchodząc na ścieżkę muzyczną i publikując swoją twórczość wystawiłam się na ogień nienawiści innych. Jedna z moich hejterek była ode mnie starsza, ale jak się okazało głupsza. Jeden obiektywny komentarz, który nie skłaniał się ku wychwalaniu jej twórczości sprawił, że zakipiała złością. Swoją frustrację zaczęła przelewać na mnie w komentarzach i to w dość obraźliwy sposób. Mało tego posunęła się krok dalej. Poinformowała o tym swoich znajomych, którzy w geście zjednoczenia nacierali na mnie z wielu stron: na moim kanale youtube, pod filmami, a nawet w prywatnych wiadomościach na facebooku. Łał, byłam w szoku kiedy obce mi osoby pisały o mnie jakby znały mnie od dziecka, choć tak na prawdę nie mieliśmy okazji się zapoznać.  Wiecie co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim? Kilka miesięcy po tych zdarzeniach hejterka zaprosiła mnie do znajomych! Oczywiście dumna ja odrzuciła i napisała do niej jaka to z niej hipokrytka. 

To już plaga
     Z zapalonymi hejterami możemy spotkać się wszędzie. Może to być osoba wśród waszych znajomych, anonimowy czy nie. Może to być przechodzeń na ulicy, który szeptem wyśmiewa twój ubiór do koleżanki, z którą idzie. Czają się w najgłębszych zakamarkach internetu i objęli już wszystkie media społecznościowe poczynając od facebooka , poprzez tweeter, instagram, youtube, pudelki, a na blogach kończąc. Nie jesteś bezpieczny już nigdzie. So watch out!

Po co ci to ?
     Jeśli jesteś hejterem moim, jej czy jego, zapytam cię( nie dosłownie) wprost: PO CO CI TO? Czemu nie możesz wyrazić swojej opinii w mniej wulgarny, agresywny sposób, a bardziej ją skonkretyzować. Czy tak ciężko wysilić się trochę do granic tych dwóch, trzech zdań zamiast napisać krótko: co za gówno? Mam wrażenie, że takie osoby na prawdę mają problemy z oceną własnych wartości, kompleksami, zaburzeniami na tle emocjonalnym. A może akurat trafiliśmy na ich zły dzień i padliśmy ofiarą ich terapii uspokajającej? Bo nic nie koi nerwów jak wyżycie się na kimś innym. Gdyby świat wyglądał tak spokojnie byłoby przecież zbyt nudno.

Jak się na to uodpornić?
      Nie jest to łatwe, ale chyba z czasem samo przychodzi. Moja metoda? Przyjmuję hejt z uśmiechem na
twarzy, a nawet ze śmiechem. Po za tym co cię obchodzi czyjeś zdanie, jeśli jest niczym nie poparte? Jeżeli dasz się hejterom jak gwiazdeczka Patty, a swój protest pokażesz w takowej formie jak ona (czyli nagraniu piosenki, która w niczym jej nie pomogła, a jeszcze pogorszyła sytuację), pokażesz jak bardzo cię ona
dotyka. Najlepiej to zignorować albo obracać w żart. A co gwiazdy mówią o hejterach dla magazynu Glamour?

Łukasz Jakóbiak: ,,(...)Kiedyś nawet zebrałem 30 najbardziej kreatywnych hejtów i zrobiłem z nich tapetę na profilu facebookowym "20m2 Łukasza". Wiem, że hejterzy prawie nic o mnie nie wiedzą, więc po co mam się przejmować ich zdaniem? Psy szczekają, karawana idzie dalej. "

Joanna Horodyńska: ,,(...) Większość internautów wychodzi jednak z założenia, że lepie "przypalić wroga". (...) Jak sobie z tym radzę? Nie próbuję sobie wyobrażać, że po drugiej stronie są wyłącznie brzydcy ludzie bez perspektyw(...). Wierzę, że każdy z nas ma czasem gorsze dni. Cierpi, stracił sens życia, miłość. Jego reakcje bywają wtedy irracjonalne, krzywdzące dla innych. jeśli jad wylany na mnie ma pomóc - dam radę."

Kaja Środka: ,,Ponieważ "kundelki" i inne portale pozwalają każdemu plującemu zza ekranu komputera hejterowi wylewać własne frustracje na każdego bez żadnych konsekwencji, wykorzystałam okoliczności i sprawdziłam facebookowe konta moich hejterek (bo były to jedynie kobiety). Było to odkrycie cudowne. (...) wybrałam sobie osiem kobiet i stworzyłam kolaż: zdjęcie profilowe każdej z nich plus jej "złota myśl", czy komentarz dotyczący mojej skromnej osoby. Mój kolaż nie był hejtem, tylko pokazaniem drugiej strony lustra bez nienawiści czy szyderstwa. Ujawnieniem autorek konkretnych opinii. Co ciekawe żadna z "wyróżnionych" pań nie odważyła się tego wpisu skomentować."

Na koniec zapraszam Was do polubienia fanpage akcji i udostępniania jej dalej. Niech ludzie wiedzą.


      NIE HEJTUJĘ FB      

Jaka jest Wasza recepta na hejterów? Jeśli macie jakieś pomysły podzielcie się nimi w komentarzach.

10 komentarzy:

  1. Hejting jest jednym z powodów, jeśli nie głównym powodem dla którego nie chcę ujawnić się na blogu, ani też nie chcę się przed nikim znajomym przyznawać, że go prowadzę. Otóż z doświadczenia wiem, że moje otoczenie od razu przejęło by panowanie nad tym co dzieje się w komentarzach pod postami itp. Ludzie od zawsze coś do mnie mają i nauczyłam się z tym żyć. Już nie płaczę, nie złoszczę się, a jedynie śmieje im prosto w twarz głupio udając, że o niczym nie wiem. Szkoda nerwów.
    Czy ja byłam kiedyś hejterem? Myślę, że tak. Każdy był. Pewnie w efekcie jakiegoś zdenerwowania odreagowałam na kimś wypisując bezpodstawne epitety. No i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Każdy z nas musi dorosnąć do tego, aby z tym skończyć. Niestety niektórzy potrzebują na to całego życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez tak kiedyś miałam, ale kiedy zaczęłam tutaj prowadzić bloga, postanowiłam, że już nie zależy mi na tym co ludzie o mnie powiedzą czy pomyślą. Mi prowadzenie tego bloga sprawia frajdę, cieszy mnie jeśli moje rady kogoś zmotywują, jeśli to co napisze w jakiś sposób im pomoże, rzuci nowe światło na pewne sprawy bądź po prostu zaciekawi. Aczkolwiek nie twierdze, ze bycie anonimowym jest złe. To jest pewien protest wobec hejterów, bo skoro oni mogą być anonimowi, to czemu my blogerzy nie możemy?

      Usuń
  2. Miałam przez jakiś czas problem z hejterami u siebie na blogu. oczywiście osoby te twierdziły, że nie hejtują, bo przecież mają prawo do własnego zdania...
    Włączyłam po prostu filtr komentarzy. Skończyło się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawo do własnego zdania, a poniżanie kogoś i upokarzanie na forum to dwie różne rzeczy, dlatego uważam, że dobrze zrobiłaś:)

      Usuń
  3. Co ciekawe hejterzy w wiekszości piszą z anonimów :)
    Moim sposobem na nich jest miła, aczkolwiek ironiczna odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. absolutnie popieram, o czym w sumie wspomniałam nawet w poście:)

      Usuń
  4. większość kozaczy przez internet.. czują się lepsi, dowartościowują się w ten sposób

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda, pełni kompleksików p[przelewają frustracje na innych próbując w ten sposób się dowartościować. Czemu nie możemy po prostu zając się sobą? Nie wiem...

      Usuń
  5. Również padłam ofiarą obraźliwych komentarzy na mój temat ludzi, którzy tak naprawdę mnie nie znają, albo rozmawiali ze mną raz, albo po prostu jesteśmy na " cześć ". Ludzie, którzy interesują się czyimś życiem udowadniają jakie ich jest nudne. Nienawidzę ludzi, którzy są bardzo odważni w internecie a w prawdziwym życiu nigdy nie powiedzą na nas złego słowa- wręcz przeciwnie lecą się uściskać z nami, gdy nas widzą na ulicy. Na ten temat można pisać i pisać. Serdecznie Cię pozdrawiam i bardzo zainteresował mnie Twój wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znoszę hejtu. nie znoszę! piękny post ! <3
    http://coeursdefoxes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamu. Nie uznaję obserwacji za obserwację! Szanujmy czyjąś przestrzeń i nie śmiećmy w czyimś "ogródku":)