1 cze 2012

Kawa z mlekiem i jazz…

Popijając już nieco zimną kawę z mlekiem i wsłuchując się w dźwięki kawałków z narzuconą im kolejnością, rozmyślam nad stwierdzeniem „ludzie się nie zmieniają”. Otóż to jakże ciekawe stwierdzenie trzyma wszystkich w garści zaciskając się coraz bardziej, a tym coraz to mocniejszym uciskiem są sytuacje i ludzie oraz ich charaktery, które być może obserwujemy od miesięcy czy też lat. Często pozostają w stanie stagnacji lub też natężają swój negatywny cień jeszcze bardziej niż do tej pory. Do tej pory nie zdarzyło mi się by ludzie faktycznie coś zmieniali w swoim życiu lub osobowości, bo i po co. Sama jestem na to chodzącym dowodem. Od lat obiecuje sobie, że się zmienię. Nie chce być tak wredna, złośliwa przez odziedziczone geny po jednym z moich rodzicieli, przez obraz charakteru jaki serwują mi bliskie osoby, przecież takie rzeczy łatwo jest przyswoić i potem powtarzać. Gorzej, gdy nasze zachowanie wpływa i krzywdzi naszych bliskich!
     Rozwijając temat chciałam obalić ten stereotyp. No, może obalenie nie jest tu dobrym słowem, acz udowodnienie, że nie zawsze tak jest byłoby lepsze w użyciu. Otóż wyobraźcie sobie sytuację następującą. Tu osobę (chłopaka/dziewczynę, nazwijmy Y), która prawie od samego początku wszystkim w  pewnej grupie społecznej nadepnął/nęła na odcisk. Y regularny/a działacz/ka na nerwy, skutecznie doprowadza do sytuacji, w której po pewnym czasie już nikt nie chcę z nim/nią rozmawiać. Sam powoli odstaje od grupy, samotnie spędza czas z dala od jej członków, nie rozmawia, nie patrzy, nie kontaktuje się w żaden sposób. Po prostu jest! Z czasem bowiem zrozumiał/a, że negatywne cechy jakimi charakteryzował/a się wcześniej: próżność, przemądrzałość, wysokie mniemanie o sobie, megalomania, przerost ego, do niczego nie prowadzą. Po miesiącach osamotnienia jego/jej negatywne cechy najprawdopodobniej zmieniły się na pokorę i dystans. Przede wszystkim mniej było u Y tych cech, które pozwoliły ludziom spojrzeć na niego/nią od złej i tylko te złej strony. Dziś większość dostrzegła zmianę Y. Najwyraźniej analiza własnego charakteru i sytuacja w jakiej się znalazł, lecz nie od końca odnalazł, dała mu wiele do myślenia!
         
 (internet fot.)
    Piękne to wszystko jakże rzadko spotykane, bo kto może pochwalić się podobnym przebiegiem sytuacji, jaką zaprezentowałam w powyższej treści? Założę się, że niewielu. I właśnie tu zadaje Wam pytania. Czy w waszym życiu, najbliższym otoczeniu, gronie ludzi, których spotykacie na co dzień zdarzyła się podobna sytuacja? Czy któreś z Was było Y? Jak to przebiegało?
Po raz kolejny w ciągu dwóch dni podchodzę do płyty Johna Lee Hooker’a wyszukując w  niej kawałków, które byłyby w stanie mnie zainspirować! Tak kochani! Jazz ostatnio zawładnął moją duszą, więc jeśli znacie jakichś ciekawych artystów po za wyżej wymienionym oraz Barrym White’m to piszcie mi swoje propozycje!

2 komentarze:

  1. ja tam myślę, że się zmieniają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahha zartuje oczywiście. tak naprawdę pracuję ucząc male dzieci angielskiego, ale mam aktualnie tak wiele wydatków, i w ogóle zostały juz tylko beznadziejne miejsca. -.-

    OdpowiedzUsuń

Nie toleruję spamu. Nie uznaję obserwacji za obserwację! Szanujmy czyjąś przestrzeń i nie śmiećmy w czyimś "ogródku":)